Dziecięce choroby

Infekcje górnych dróg oddechowych u dziecka. Jak sobie z nimi radzić

Mój synek miał równo dwa miesiące, gdy dopadł go katar. Katar to nie choroba, ale u niemowlaka i małego dziecka może bardzo łatwo w tę chorobę przejść. Od kataru zaczyna się większość infekcji górnych dróg oddechowych, od których tylko krok do zapalenia ucha, oskrzeli czy nawet płuc.

Zadzwoniłam do pediatry. Ktoś, kto nie ma dziecka pomyśli: - Panikara! A jednak podjęłam dobrą decyzję – sama nie umiałabym wymyślić wszystkich sposobów, które podpowiedział mi doświadczony lekarz. Po badaniu uspokoił mnie, że gardło synka jest czyste i jeśli nie zaniedbam sprawy, katar w ciągu kilku dni minie.

Zgodnie z poleceniem pod nogi łóżeczka od strony główki wsadziłam grube tomy encyklopedii – tak, aby synek leżał pod dość wyraźnym kątem. Otoczyłam rożek kocami i poduszkami, by się nie zsuwał z pryzmy. To ważny element opieki nad zakatarzonym maluchem: kiedy dziecko leży na podwyższeniu, katar z jednej strony nie blokuje noska, ale wydzielina nie spływa też do ucha, co jest nieuniknione, gdy dziecko leży na płaskim. A zapalenie ucha u takiego malucha (zresztą u starszego dziecka też) to już poważna sprawa.

Tak jak lekarz poradził, co dwie godziny obok łóżeczka stawiałam garnek z wrzącą, osoloną wodą – nie zdecydowałam się na kupno nawilżacza, a doktor powiedział że takie domowe sposoby nawilżania w przypadku sporadycznych chorób dziecka są równie skuteczne. Dzięki temu powietrze było przyjaźnie nawilżone, i synkowi lżej było oddychać.

W ruch poszła frida – czyli aspirator do kataru dla małych nosków. To genialny wynalazek, dużo bardziej skuteczny w czyszczeniu nosa malucha niż gruszka. Z Fridą rozstaliśmy się zresztą dopiero w okolicach 3. Urodzin, kiedy syn już „po dorosłemu” zaczął czyścić nos w chusteczkę. Systematyczne czyszczenie noska to podstawa w walce z katarem.

Do tego witamina C, zakrapianie noska solą fizjologiczną i noszenie „smarkacza” na rękach, wszystko po to by katar nie zalegał w nosie. Daliśmy radę!

Prawdziwy chrzest bojowy w infekcjach czekał nas pół roku później – tym razem nie skończyło się niestety na katarze. Pojawił się brzydki kaszel i diagnoza: zapalenie oskrzeli! Konieczny był antybiotyk! Środki zaradcze tym razem okazały się za słabe, a może to wirus był zbyt zjadliwy? Oprócz leków doktor „przepisał” systematyczne oklepywanie plecków (dłonią złożoną w łódeczkę) po każdym podaniu syropu wykrztuśnego. To ważne zalecenie przy tych infekcjach, które już zaczynają schodzić na gardło i dolne drogi oddechowe, pomagamy w ten sposób odrywać się wydzielinie i sprawiamy, że dziecku łatwiej jest ją odkrztusić.

Uwaga! Przy infekcjach zwykle pojawia się gorączka! Lekarze zalecają, by środki przeciwgorączkowe – Panadol, Nurofen czy Ibufen – podawać, gdy temperatura przekroczy 38 stopni. Dziecku poniżej 12. Roku życia nigdy nie podajemy leków typu aspiryna czy polopiryna!

Na szczęście moje dziecko nie należy do chorowitych, a infekcje zdarzają się nam naprawdę rzadko. Jednak z opowiadań koleżanek wiem, że bardzo często przy zapaleniach gardła, oskrzeli i krtani lekarze przepisują inhalacje lekami łagodzącymi stany zapalne i pomagającymi swobodnie oddychać. Zwłaszcza przy zapaleniach krtani i oskrzeli jest to bardzo ważny element terapii. Inhalatory można kupić (w aptece, bywają też w sklepach z artykułami AGD, można też wypożyczyć w niektórych przychodniach, trzeba wówczas jednak w szczególny sposób zadbać o sterylność urządzenia).

Czy przy infekcjach górnych dróg oddechowych konieczne są antybiotyki? O tym za każdym razem decyduje lekarz – to on stawia diagnozę, jaka choroba „dopadła” malucha. Jednak na pewno antybiotyku nie można podawać przy typowych wirusowych przeziębieniach, nawet zapalenie gardła można wyleczyć bez antybiotyku! Antybiotyk jest natomiast konieczny przy zapaleniu ucha oraz zapaleniach dolnych dróg oddechowych – czyli oskrzeli i płuc. Zapalenie krtani leczy się natomiast lekami sterydowymi – wziewnymi lub w zastrzykach.

Zastrzyki to zresztą osobny temat do rozważań. Lekarz zwykle daje rodzicom prawo wyboru, czy antybiotyk ma być podany w zawiesinie, czy też w zastrzyku. Pewnie wyjdę na wyrodną matkę, ale jeśli rodzic nie ma pewności, że poradzi sobie z podaniem pełnej dawki leku dziecku (czyli że zmusi dziecko do przełknięcia gorzkiego lekarstwa, nie wyplucia go i spowoduje, że dziecko nie zwróci leku po kwadransie), doradzam wybór zastrzyku – jeśli lekarz stoi na stanowisku, że antybiotyk jest konieczny, a dziecko jest w kiepskiej formie (ciężki kaszel, nieustępliwa gorączka) – lepiej wybrać skuteczne kłucie niż zdawać się na loterię, jaką jest aplikacja leku.


Anna Kozłowska

Tworzenie stron WWW - Kreator stron internetowych